aaa4
Dołączył: 19 Kwi 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
|
Wysłany: 07.01.2009 Temat postu: zycie |
|
|
-Jedz do domu - powiedzial Cillian glosem zimnym jak lod, ktory dlawil go w gardle. - Zejdz mi z oczu.
-Teraz potrzebujesz mnie bardziej niz kiedykolwiek - oswiadczyla z tym samym upartym grymasem ust, ktory tak dobrze poznal.
Byl glupcem, skoro chcial kupic jej uczucie. Kupic spokoj. Ona go nie zna i nigdy nie znala, a teraz mial dodatkowo nadzieje, ze nigdy takze go nie pozna. Przynajmniej to mu [link widoczny dla zalogowanych]
zostanie: wspomnienie chwili, kiedy Uczciwosc ujela go za reke, myslac, ze jest kims zupelnie innym niz w rzeczywistosci.
Wpatrywala sie w niego wzrokiem tak czulym jak nigdy przedtem. Cillian nie chcial jej litosci. Sila woli przywolal na usta i do oczu klamstwo, zmuszajac sie, by w nie uwierzyc, bo wtedy ona tez mu uwierzy.
-Byc moze - powiedzial. - Ale juz cie nie chce.
Krol jeszcze zyl, wiec ksiecia zamknieto w areszcie domowym, a Uczciwosc pod straza wyprowadzono z palacu, pozwalajac jej zabrac jedynie to, co miala na sobie, i kuferek, z ktorym przyjechala. Nie pozwolono jej sie z nim zobaczyc, ale udalo sie jej dostrzec z daleka jego piekne zlocistorude wlosy, kiedy prowadzono go jakims bocznym korytarzem.
-Nie moga go wsadzic do wiezienia - odezwala sie do Bertrama, ktory otwieral jej drzwi powozu.
-Jest ksieciem! I przeciez nie popelnil zbrodni, nie mozna go traktowac jak pospolitego przestepce! Byc moze sluzacy nie czul sie dobrze z tym, ze musi ja traktowac tak obcesowo, ale mial jednoznaczne rozkazy od nieuleczalnego glupca, Devaina. Sciskajac ja mocno palcami za ramie, Bertam pokrecil glowa.
-Musi stanac nie tylko przed Rada Ksiegi, ktora zdecyduje, czy moze objac rzady po ojcu, ale takze przed kaplanami Swiatyni.
Spojrzenie, jakim ja obrzucil, swiadczylo o tym, ze w jakis sposob ja o to obwinia, a chociaz wiedziala, ze nie ponosi za nic odpowiedzialnosci, poczula skurcz w zoladku. Wyzwolila sie z jego uscisku i przygarnela do siebie kuferek. Bertram juz go przeszukal, ale upokorzenie zwiazane z udowadnianiem, ze nie jest zlodziejka, bylo niczym w porownaniu z przezyciami Cilliana zmuszonego walczyc o tron, ktory mu sie z prawa nalezal. Bertram mial jeszcze tyle przyzwoitosci, ze zrobil zaklopotana mine.
-Kaplani? vacu warszawa?
Bertram wzruszyl ramionami, [link widoczny dla zalogowanych]
spuscil wzrok i wskazal na powoz.
-Prosze, pani, wsiadz. Mam cie zawiezc na pociag. Prosze, wsiadz.
-Nie. Powiedz mi, co sie dzieje. Oczywiste jest, ze Devain od dawna chcial obalic ksiecia, a udalo mu sie go dopasc tylko z powodu choroby krola. Gdyby krol wyznaczyl innego nastepce, musialaby to rozpatrzyc rada, tak? Az do dzisiaj? Zatem Devain po prostu wykorzystuje chorobe krola, by wprowadzic zamet. Planowal to od dawna.
Bertram chrzaknal.
-Pani, nie moge sie wypowiadac na ten temat.
Uczciwosc od bardzo dawna nie brala udzialu w intrygach, chociaz nauczyla sie ich od ojca jeszcze w dziecinstwie. Od bardzo dlugiego czasu nie musiala sie zastanawiac i na wszelkie sposoby przewidywac, co mozna zrobic i jak to moze wplynac na sytuacje. Od tak dawna skupiala sie na jednej osobie, wobec ktorej miala zobowiazania, ze teraz ulozenie wszystkich kawalkow ukladanki wymagalo wysilku. Zbyt wielu ich brakowalo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aaa4 dnia 07.01.2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|